Inspirowani treścią
książek Pana Tomasza Greniucha poświęconych zgrupowaniu kpt.Henryka Flamego, szukając świadków tamtych wydarzeń i członków rodzin partyzantów, podczas rozmowy z jedną z osób natrafilismy na pewien trop.
Jak się okazało nie był on fałszywy. Najprawdopodobniej udało nam się odnaleźć ryngraf, który zawsze nosił ze sobą i nigdy się z nim nie rozstawał.Owego feralnego dnia 1 grudnia 1947 r.,wychodząc z domu Flame, zapomniał zabrać go ze sobą.Oprócz ryngrafu zostawił też w rodzinnym domu małą,szarą książeczkę z pieśniami na Boże Narodzenie.Udało nam się dotrzeć do osób będących w posiadaniu tychże artefaktów - poinformował Piotr Moń.