"Wielkieś uczynił
pustki w domu moim,
Drogi facebooku, tym zniknieniem twoim..."
Tytuł artykułu jest przewrotny. Celowo. A nawiązuje do fraz, którymi uraczyły nas media, obwieszczające... awarię facebooka.Powiało grozą, odcięci od informacji - to tylko jedne z niewielu określeń, które chyba opisują totalną katastrofę. Otóż nie. Katastrofa, czyli awaria facebooka.
To dobry moment, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy uzależnieni od social mediów?
Widok człowieka przemierzającego ulice w nosem w telefonie na stałe wrósł w naszą rzeczywistość. Jednak media społecznościowe, które to najczęściej przyciągają użytkowników przed ekrany mniejsze i większe, są nie tylko dobrodziejstwem, ale i ogromnym zagrożeniem.
Istnieje kilka kryteriów, które pozwolą postawić diagnozę. Uzależniony nie jest w stanie skupić się na żadnej czynności - musi przerywać je wchodzeniem na social media. Z kolei jeśli zostanie od nich odcięty, odczuwa dyskomfort i obniża się jego nastrój, co można uznać za syndrom odstawienny.
Co ciekawe, u uzależnionych osób widać to nawet na spotkaniu, podczas którego nie można lub nie wypada skorzystać z telefonu.
Kolejnym kryterium jest wzrost tolerancji - czas spędzony przez uzależnionego w social media wydłuża się. Kiedyś przyjemność mogło mu sprawiać 5 minut, a dzisiaj mogą to być nawet godziny. Pojawia się też utrata zainteresowania czynnościami, które kiedyś sprawiały przyjemność np. spotkaniami ze znajomymi, sportami itd.
By zdiagnozować uzależnienie od internetu, u jednostki muszą wystąpić przynajmniej trzy z wyżej wymienionych kryteriów.