REKLAMA

Razem budujemy wspólną przyszłość 4

Gdy brakuje karetek, do akcji wkraczają strażacy

Gdy brakuje karetek, do akcji wkraczają strażacy

Dokładnie rok temu, 16 marca 2020 roku zaczął w Polsce obowiązywać stan zagrożenia epidemicznego.

Każdemu z nas przyszło zmierzyć się z życiem w nowych warunkach, z jakimi nigdy dotychczas nie mieliśmy do czynienia. Najbardziej oczywiście w tej całej sytuacji obciążana została Służba Zdrowia. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni czy wszyscy inni wolontariusze poświęcali swoje życie i zdrowie, aby nieść pomoc najbardziej potrzebującym. Niestety w pewnych momentach nie są oni w stanie więcej zrobić, aby pomóc pacjentom.

Aktualnie w Polsce, jak i na całym świecie mierzymy się z trzecią falą epidemii. Średnie dobowe nowych zakażeń koronawirusem obecnie wynoszą kilkanaście tysięcy nowych przypadków. Co to oznacza widać gołym okiem. Niemal każdy kolejny dzień od kilku tygodni przynosi sytuacje, gdzie pilnie jest potrzebna pomoc ratowników medycznych stanowiących Zespoły Ratownictwa Medycznego, jednak oni z różnych przyczyn nie są w stanie dotrzeć na miejsce.

 

Karetki wyłączone na wiele godzin

Przyczyn braku dostępnych Zespołów Ratownictwa Medycznego należy upatrywać przede wszystkim w braku dostępnych miejsc w pobliskich szpitalach. Często w ostatnich dniach zdarzało się, że ratownicy zmuszeni byli transportować chorych na COVID-19 do szpitali oddalonych o kilkadziesiąt czy nawet kilkaset(!) kilometrów od miejsca interwencji. Dojazd do tak oddalonej lokalizacji to tylko jedna ze składowych wydłużonego czasu obsługi zgłoszeń. Często samo przekazanie pacjenta w szpitalu trwa długo, po nim ratownicy muszą wrócić do obsługiwanego rejonu, zdezynfekować karetkę i samych siebie, po czym wreszcie mogą zgłosić ponowną gotowość do przyjęcia zgłoszenia. Jak nietrudno się domyślić, wszystkie te czynności zajmują wiele czasu, czasu, w którym ktoś może potrzebować pomocy. Niestety ilość ratowników i sprzętu jest ograniczona.

zrm w katowicach

Żywiecka karetka podczas przekazania pacjenta w katowickim szpitalu (fot. Ratownictwo Medyczne w Żywcu)

Jeśli jest możliwość, to do zdarzenia jest dysponowany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jak to miało miejsce już kilkukrotnie w bieżącym miesiącu. Załogi HEMS też odczuwają wzmożoną ilość zdarzeń. W ubiegłym tygodniu załogi Ratowników 4 (Katowice) i 6 (Kraków) – najczęściej goszczących w naszych stronach, odnotowały odpowiednio po 14 i 17 wylotów do zdarzeń (nie licząc zdarzeń odwołanych i niewykonanych). W analogicznym tygodniu w lutym oba zespoły LPR wykonały łącznie takich wylotów… zaledwie 7.

 

Na pomoc straż pożarna

W takich sytuacjach do akcji wkraczają strażacy. Jak poinformował nas Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu, w ostatnim czasie na terenie naszego powiatu zauważalnie wzrosła ilość tzw. izolowanych zdarzeń ratownictwa medycznego (IZRM). Pod tą dość enigmatyczną nazwą kryją się wszystkie zdarzenia, do których powinien zostać zadysponowany zespół Państwowego Ratownictwa Medycznego, jednak z powodu braku dostępnych sił i środków, dysponowani są strażacy. Tylko w bieżącym roku, do 15 marca strażacy na terenie naszego powiatu odnotowali aż 9 takich interwencji. W ubiegłym roku, łącznie uczestniczyli oni w 7 takich zdarzeniach, natomiast w 2019 roku, zanim Covid-19 dotarł do naszego kraju, odnotowali zaledwie jedną taką interwencję.

 

Strażacy też są ratownikami

Wiele osób niezwiązanych z tematyką służb ratowniczych nie wie, że strażacy często są wykształceni nie gorzej niż ratownicy medyczni z Państwowego Ratownictwa Medycznego, a nawet sami w pracy zawodowej nimi są. Do IZRM każdorazowo dysponowana jest najbliżej zlokalizowana jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej oraz zastęp z Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy uczestniczący w takich interwencjach muszą posiadać aktualne zaświadczenie potwierdzające posiadanie tytułu ratownika w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy. 

 

Defibrylator staje się standardem

Oficera prasowego żywieckiej straży zapytaliśmy także o stan posiadania defibrylatorów AED. - W sytuacjach, podczas których doszło do zatrzymania akcji serca strażacy korzystają z automatycznych defibrylatorów AED. Na wyposażeniu Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu są dwa defibrylatory AED. Natomiast w jednostkach OSP na terenie powiatu żywieckiego są 43 defibrylatory AED. – informuje nas strażak. Warto nadmienić, że urządzenia te nie tylko są w stanie posiadania jednostek, ale i rzeczywiście są wykorzystywane do ratowania życia. 8 marca strażacy z Cięciny zostali zadysponowani do izolowanego zdarzenia ratownictwa medycznego, po dojeździe na miejsce stwierdzono NZK (nagłe zatrzymanie krążenia) u poszkodowanego i przystąpiono do czynności resustacyjnych z wykorzystaniem właśnie AED.    

ciecina izolowane zdarzenia

Strażacy z Cięciny podczas interwencji, gdzie musieli użyć defibrylatora AED (fot. Ochotnicza Straż Pożarna w Cięcinie)

Wozem strażackim do szpitala

W przypadku zdarzenia z Cięciny, jak i mającego miejsce dzień wcześniej w Kamesznicy (gdzie finalnie zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego), podczas prowadzonych przez strażaków czynności na miejsce ostatecznie dotarły Zespoły Ratownictwa Medycznego, które przejęły prowadzenie czynności ratowniczych. Co jednak w przypadku, gdy stan pacjenta wymaga pilnego transportu do szpitala, a ani naziemne, ani lotnicze środki nie są dostępne? Rzecznik żywieckiej straży komentuje tę kwestię krótko: - Straż Pożarna w swoim zakresie nie realizuje transportu osób poszkodowanych do szpitala. – na szczęście jednak pozostaje pewna ”furtka”, która pozwala rozwiązywać takie trudne sytuacje. - W wyjątkowych sytuacjach kierujący działaniem ratowniczym jest uprawniony do odstąpienia od zasad działania uznanych powszechnie za bezpieczne, z zachowaniem wszelkich dostępnych w danych warunkach zabezpieczeń, jeżeli w ocenie kierującego działaniem ratowniczym, dokonanej w miejscu i czasie zdarzenia istnieje prawdopodobieństwo uratowania życia ludzkiego. Kierujący działaniem ratowniczym może podjąć decyzję o przewiezieniu osoby poszkodowanej. Przewóz odbywa się pod nadzorem członka zespołu ratownictwa medycznego. ­– dodaje asp. sztab. Tomasz Kołodziej.

 

Strażacy tak, policjanci nie

O dysponowanie policjantów do zdarzeń izolowanych zapytaliśmy w żywieckiej komendzie. Jak w ubiegłym tygodniu poinformowała nas mł. asp. Jolanta Frydel, żywieccy policjanci nie byli dysponowani do takich zdarzeń. Jak zaznaczyła nasza rozmówczyni, policjanci są przeszkoleni z udzielania pierwszej pomocy, a część z nich posiada nawet tytuł ratownika medycznego.

 

1

 

W tych trudnych dla wszystkich czasach najważniejsze jest, abyśmy byli ludźmi. Pamiętajmy, żeby ustąpić na drodze miejsca służbom ratowniczym pędzącym z sygnałami uprzywilejowania. Natomiast jeśli wzywamy pomocy, podajmy dyspozytorowi medycznemu nasz faktyczny stan, tak aby ratownicy rzeczywiście jechali do zdarzenia tam, gdzie są najbardziej potrzebni.

 

Ż997

 

Przeczytaj także

 REKLAMA